Sytuacja, w jakiej znalazło się Zabrze, jest alarmująca. Mieszkańcy potwierdzają – Prezydent powinna odejść na zasłużoną emeryturę, a zarządzaniem miastem powinien zająć się młody, energiczny manager mający receptę, jak wyciągnąć miasto z kryzysu. Oto ranking, za co mieszkańcy dają Prezydent czerwoną kartkę:
Zabrze tonie w długach
Zdecydowana większość mieszkańców naszego miasta nie ma pojęcia o wielkości zadłużenia zabrzańskiego samorządu i kosztach związanych z odsetkami, które od niego płacimy. Dług miasta Zabrze to już 845 mln zł! Do tego trzeba doliczyć niemałe zadłużenie miejskich spółek.
Wyobraźmy sobie Antosia, nowego mieszkańca Zabrza, który właśnie się urodził. Co Antoś otrzymuje od swojego miasta na początek? Zamiast wyprawki, chodników przystosowanych dla wózków, nowoczesnych placów zabaw, miejsca w żłobku czy przedszkolu dostaje w „prezencie” od zabrzańskich władz… gigantyczny dług, który wraz ze swoimi rówieśnikami będzie musiał spłacać przez najbliższe kilkadziesiąt lat.
Fakty dotyczące zadłużenia Zabrza są następujące:
W roku 2006, gdy swój urząd obejmowała obecna prezydent Małgorzata Mańka-Szulik, zadłużenie miasta wynosiło 65 mln złotych. Przez prawie 18 lat nieprzerwanych rządów pani prezydent zadłużyła miasto na kwotę 13-krotnie wyższą!
Problem zadłużenia Zabrza nie wziął się znikąd. Narasta od lat. Już w roku 2017 Zabrze plasowało się, według statystyk Ministerstwa Finansów, na 16. miejscu w Polsce w zestawieniu najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Kolejne lata przyniosły tylko pogłębienie tego problemu. Ale władzom miasta ciągle jest mało.
W lipcu 2023 roku Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach surowo oceniła politykę finansową miasta, wydając negatywną opinię o możliwości wykupu przez miasto Zabrze obligacji komunalnych w wysokości 40 mln złotych! Warto przypomnieć, że w już lutym 2023 roku radni popierającą obecną władzę zagłosowali za emisją obligacji na kwotę 100 mln złotych!
Jakby tego było mało, w grudniu 2023 roku po raz kolejny radni większością głosów przychylnych prezydent Mańce-Szulik przegłosowali emisję kolejnego pakietu obligacji na kwotę 60 mln złotych!
Radni Lepszego Zabrza za każdym razem byli stanowczo przeciwni powiększaniu zadłużenia miasta bez opamiętania.
Pogłębiające się zadłużenie miasta to nie tylko liczby w dokumentach, ale też realny problem powodujący, że miasto musi coraz więcej środków wydawać na spłatę rosnących odsetek, przez co nie ma pieniędzy na niezbędne inwestycje i rozwiązywanie problemów mieszkańców.
Już w zeszłym roku odsetki od długu Zabrza wyniosły więcej niż koszty zatrudnienia całego Urzędu Miejskiego, obejmujące wynagrodzenia urzędników, wszelkie dodatki pieniężne i składki na ubezpieczenia społeczne!
Władze Zabrza, mimo kolejnych ostrzeżeń płynących ze strony RIO dotyczących problemów z utrzymaniem stabilności finansowej miasta, w swoich wieloletnich prognozach finansowych zamierzają zaciągać w latach 2024-2026 kolejne zobowiązania na kwotę 135 mln złotych! To prosta droga do bankructwa!
W Zabrzu śmierdzi
Horrendalny dług to nie jedyny palący problem Zabrza. Smród w centrum to kolejny całkowicie lekceważony przez władze miasta problem, który spędza mieszkańcom sen z oczu (często dosłownie).
Już w roku 2014 mieszkańcy zgłaszali skargi na roznoszący się w centrum miasta trudny do zniesienia smród. Słodkawy odór gnijących śmieci, pochodzący z terenu przedsiębiorstw przetwarzających odpady, nie daje ludziom normalnie żyć. Zwłaszcza latem, w upalne noce nie można otworzyć okien, gdyż smród jest zbyt dokuczliwy.
I pomimo ciągle pojawiających się skarg, artykułów w prasie na temat zabrzańskiego smrodu i niezliczonej ilości dramatycznych postów w mediach społecznościowych, władze miasta nic z tym problemem nie robią!
Kamil Żbikowski i radni z klubu Lepsze Zabrze wielokrotnie próbowali doprowadzić do wszczęcia procedur mających wyjaśnić i rozwiązać problem, ale za każdym razem byli blokowani przez prezydent Zabrza i posłuszną jej większość radnych.
Prezydent Mańka-Szulik i jej stronnicy wielokrotnie zapewniali o rychłym rozwiązaniu problemu, co jednak nigdy nie nastąpiło. Postawę władz miasta trudno nawet nazwać działaniami pozorowanymi, bo zwykle nie podejmowały one żadnych działań w tej kwestii.
Coś tutaj najwyraźniej poszło nie tak. Konsekwencje odczuwamy wszyscy, a za niedługo znowu przyjdzie wiosna, a po niej lato. Ciepłe dni i słońce nagrzewające niezabezpieczone śmieci znowu zrobią swoje. Czas, żeby nowe władze Zabrza (Lepszego Zabrza!) mogły zająć się tą sprawą i też zrobiły swoje! Kamil Żbikowski zapowiada, że jako prezydent miasta doprowadzi do rozwiązania problemu najprostszą i najszybszą możliwą drogą.
Zabrze się wyludnia
Problem wyludniania się Zabrza również jest problemem narastającym od lat. Wpisuje się w trend dotyczący wielu miast naszej Metropolii, ale niestety postępuje znacznie szybciej niż gdzie indziej. W roku 1991 było 205 tys. zabrzan, w roku objęcia rządów przez obecną prezydent – 190 tys., a w roku 2024 jest już nas w Zabrzu mniej niż 150 tys.
Według prognozy przygotowanej przez Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, która ukazała się w 2018 roku, Zabrze znalazło się na niechlubnym pierwszym miejscu jako miasto najbardziej zagrożone wyludnieniem do roku 2050, w kategorii wszystkich 66 miast na prawach powiatu w Polsce.
Do 2030 r. populacja Zabrza ma zmniejszyć się o 27,3 proc. (do 127,7 tys. osób). To jednak tylko początek – do 2050 r. liczba mieszkańców miasta ma zmniejszyć się o ponad połowę!
Obecne władze Zabrza nie mają żadnej sensownej strategii na zahamowanie tych niekorzystnych trendów. Jeżeli nadal będą rządzić w taki sposób, to dramatyczne prognozy potwierdzą się na pewno.
Dlatego potrzeba nowego podejścia i aktywnej polityki miasta w celu zniwelowania i odwrócenia procesu wyludniania się Zabrza. Nie pozwólmy, żeby Zabrze opustoszało!
Lepsze Zabrze ma wizję kompleksowej walki o każdego mieszkańca i koncepcję Zabrza jako miasta, w którym będzie się chciało mieszkać.
Zabrze ma martwe centrum
Problem wyludniania się miasta widać gołym okiem w opustoszałym wieczorami i w weekendy ścisłym centrum naszego miasta. Od wielu, wielu lat sygnalizowany na wszelkie możliwe sposoby problem martwego śródmieścia, a przede wszystkim świecących pustkami Placu Wolności i okolic, zdaje się władz Zabrza nie interesować.
W porównaniu z okolicznymi miastami, gdzie centra tętnią życiem, nasze Zabrze wypada po prostu tragicznie. Imprezy plenerowe w centrum także leżą na łopatkach. Ani w weekendy, ani w letnie wieczory prawie nic się tu nie dzieje. Brak kafejek, restauracji, pubów, klubów zmusza mieszkańców do spędzania wolnego czasu w Gliwicach, Katowicach czy w Chorzowie.
Czy zasługujemy na życie w tak smutnym mieście, jakim dzisiaj jest Zabrze?
Zdecydowanie nie! Dlatego warto zaufać kompleksowej strategii ożywienia centralnych przestrzeni Zabrza, którą od lat opracowuje i udoskonala Kamil Żbikowski wraz ze swoimi współpracownikami.
Zabrze jest zaniedbane
Smutny obraz zadłużonego, śmierdzącego, wyludniającego się Zabrza dopełnia stan infrastruktury miejskiej.
Fatalny stan nawierzchni dróg w Zabrzu, niedoświetlone przejścia dla pieszych, czy wykrzywione chodniki są stale powtarzającym się motywem na zabrzańskich grupach dyskusyjnych. Mieszkańcy nie pozostawiają na Urzędzie Miejskim suchej nitki w kwestii dbałości o główne ulice, nie mówiąc już o drogach osiedlowych czy parkowych alejkach.
Zabrze nie posiada spójnego systemu ścieżek rowerowych. Mimo że mieszkańcy ciągle zgłaszają potrzebę ich rozbudowy, infrastruktura w tym zakresie jest śladowa i poszatkowana jak rozgotowany makaron. Do władz miasta nie docierają ani argumenty związane z dbaniem o środowisko i zdrowie, ani z popularyzowaniem aktywnych form spędzania wolnego czasu, ani z podniesieniem atrakcyjności Zabrza jako miejsca do życia.
Zabrze nie posiada kompleksowego systemu monitoringu wizyjnego! Póki co udało się miastu zainstalować kilkadziesiąt kamer, w tym wiele na wnioski mieszkańców w budżecie obywatelskim. Przypomnijmy, że wspierany przez Lepsze Zabrze ogólnomiejski projekt rozbudowy monitoringu miejskiego o kilkanaście kamer autorstwa Grzegorza Lubowieckiego wygrał jedną z edycji Zabrzańskiego Budżetu Partycypacyjnego. Ale to o wiele za mało jak na potrzeby naszego miasta. Brak monitoringu nie tylko obniża poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, ale również ogranicza możliwość szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych i pozostawia wiele miejsc na pastwę wandali.
W fatalnym stanie są mieszkania komunalne i miejskie kamienice. Remonty przeprowadzane są zbyt rzadko, aby utrzymać te budynki na przyzwoitym poziomie. Choć trudno w to uwierzyć, ale w zasobach mieszkaniowych miasta Zabrze w roku 2024 są i takie, które nie posiadają ogrzewania czy własnych toalet!
Zabrze słynie z zaniedbanych parków, skwerów i placów. Brak nowoczesnych, atrakcyjnych przestrzeni do wypoczynku skutecznie zniechęca mieszkańców do kontaktów z naturą, nie mówiąc już o fatalnym wizerunku Zabrza.
W Zabrzu jest brudno
Obrazu rozpaczy dopełniają wszechobecne śmieci i brud. Brak odpowiedniej ilości koszy na śmieci prowokuje mniej świadomych i dbałych do pozostawiania odpadków w miejscach do tego nie przeznaczonych. Tym sposobem zabrzańskie chodniki, place, trawniki, zarośla, skwery i parki odstręczają swoim zaśmieceniem.
Na terenach zielonych, jeśli kosze już są, to zwykle z niezrozumiałych względów są zbyt małe i szybko ulegają przepełnieniu. Lasy i pobocza dróg co rusz ujawniają kolejne dzikie wysypiska, których powstawaniu sprzyja słabo rozwinięta sieć monitoringu i brak innych środków zapobiegawczych.
Władze miasta niechętnie fatygują się do uprzątania tego wszystkiego, a dużą część akcji sprzątania miasta stanowią inicjatywy oddolne mieszkańców.
Zabrze wręcz woła: posprzątajcie mnie! Ale do tego trzeba o wiele bardziej zdeterminowanego prezydenta miasta. A takim na pewno byłby Kamil Żbikowski, który osobiście uczestniczył w wielu oddolnych akcjach sprzątania poszczególnych części Zabrza.
Czy możemy coś z tymi problemami zrobić? Zdecydowanie tak! 7 kwietnia dajmy sobie szansę na Lepsze Zabrze! Na Lepsze Zabrze Kamila Żbikowskiego!